środa, lipca 04, 2007

Heineken Open'er - Day Three

Trzeci dzień festiwalu - 01.07

Trzeciego dnia wypogodziło się. "Sterowiec" allegro.pl na horyzoncie.


Grupa: Gentleman!

Scena Namiotowa - moja ulubiona, bo bardziej kameralna od sceny głównej.

Me Myself and I: dla mnie - odkrycie festiwalu. Wokalistka, beatboxer i gość od efektów dżwiękowych - niesamowita, oryginalna mieszanka jazzu, hip hopu, i innych.
Oczarowali publiczność, która domagała się więcej, lecz niestety pozwolono im na tylko jednego bisa.



Tak zakończyły żywot moje buty. Tzn. mam zamiar pociągnąć je szlaufem,
ale raczej pozostaną już w obuwniczym świecie nieumarłych.


Inni uczestnicy impezy. Bardzo pozytywni generalnie; zero chamstwa,
mało pijaństwa (piwo było chyba drogie, a poza tym ludzie skłaniali się ku innym używkom).



Novika - koncert mógłby się moim zdaniem odbyć w nocy.
Noc bardziej by pasowała do spokojnej, nastrojowej muzyki.


Widok na scenę główną.



Indios Bravos - uwielbiam głos Gutka.
Duużą niespodzianką był gościnny wystep [uwaga!] Ali Janosz.
Normalnie, że też się błota dziewczę nie przestraszyło.
To był taki 'WTF?! moment' festiwalu.
Do łez mnie rozśmieszyły komentarze z tłumu: "Dawaj, Ala! Dawaaaaaj!"No to Ala dała tak,
że ją było słychać chyba aż pod sceną namiotową.


Lord give me grace and dancing feet
And the power to impress
Lord give me grace and dancing feet
Let me outshine the moon

Is it so wrong to crave recognition?
Second best, runner-up
Is it so wrong to want rewarding?
To want more than is given to you?
Than is given to you

Tonight make me unstoppable
And I will charm, I will slice
I will dazzle them with my wit
Tonight make me unstoppable
And I will charm, I will slice
I will dazzle, I will outshine them all
I'm sitting, on the roof of my house
With a shotgun
And a six pack of beers,six pack of beers,six pack of beers.
The newscaster says, "The enemy is among us"
As bombs explode on the 30 bus,
Kill your middle class indecision,
Now is not the time for liberal thought,

So I go hunting for witches
I go hunting for witches
Heads are going to roll
I go hunting for..


To sem ja w tłumie na Bloc Party. Widocznie jakąś spokojniejszą muzę grali i mogłam zrobić zdjątko. Jak wyciągnęłam ręce do góry, to już tak musiały na dłuższą chwilę pozostać, bo nie było na nie miejsca. Ludzie skakali we wszystkich kierunkach, przepychali się, ludzie spadali z nieba - czyli moshing pełną gębą. Chociaż trafiło się parę panienek, które podeszły blisko pod scenę (żeby zobaczycić idoli - hihi) i potem z paniką w oczach próbowały się ewakuować.


And it hurts all the time when you don't return my calls

And you haven't got the time to remember how it was
It's so cold in this house
It's so cold in this house


Tyle widziałam na drugim koncercie Beastie Boys, do namiotu weszłam oknem - taki był tłok; - ale muza była hmm... "Finger Lickin' Good'.
N
a bis zagrali bez zbędnych ceregieli pieć utworów, w tym "sabotaża" ;-D. Pod koniec koncertu ludzie zaczęli się zmywać na Bjork,
która mnie osobiście, aż tak nie interesowała, więc mogłam podejść trochę bliżej.

Notka biograficzna:
"Check Your Head" to była moja pierwsza kaseta z hip hopem. Chciałam kupić Cypress Hill,
ale jak tata zobaczył okładkę płyty "Black Sunday" z motywem cmentarnym,
to wolał mi sprezentować tą drugą płytę.
Do dziś pamiętam, że jak poprosiliśmy w 1993r. pana w muzycznym
o jakieś coś z muzyką RAP (nazwa hip hop pojawiła się później),
to na ladzie pojawili się właśnie Beastie Boys, Cypress Hill i Apache Indian (lol).
[Pocieszam się, że zawsze mógł się pojawić jeszcze Snow - tak, ten od Informera ].
Z wyżej wymienionego powodu Beastie Boys są mi szczególnie drodzy.



Na koniec grupa Renton.

Koniec festiwalu, ale nie koniec wrażeń - proszę obadać następnego posta. ;-D

Brak komentarzy: