wtorek, lutego 13, 2007

Przed balem

Od lewej: Ania, Maja, Ola, Aga


Od prawej: Aga, Maja, Ania, Morris






Gwiazdy w kiblu : Aga



Gwiazdy w kiblu: Ania



Gwiazdy w kiblu: Maja


Gwiazdy w kiblu: Morris



Ania & Morris

niedziela, lutego 11, 2007

Zdjęcia Z Balu V-go Roku (słaba jakość)

Wiadomo: Polonez.

Stolik nr 4.

W krawacie - Leśny.

W wirze zabawy.


Klasyczne dup! imprezowe.

Pozostałe zdjęcia



Babska Playlista Popowa

Babskie granie, babskie śpiewanie, w tonacji raczej popowej - tym razem. Może za tydzień będą chłopaki.

sobota, lutego 10, 2007

Tydzień balowy

W poniedziałek zakupiłam bilety na Heineken Open’er. Udział potwierdzili: Bjork , Beastie Boys, Muse. Zakupiłam bilety bez opłaty namiotowej, ponieważ ja i śledż namiotowy to niezbyt dobrana para. Wieczorem zahaczyłam o mieszkanko Majki & co. i wróciłam bardzo póżno.

Reszta tygodnia upłynęla mi na przygotowaniach do balu V-go roku. Dla kobiety takie przygotowania to przedsięwzięcie logistyczne na szeroką skalę. W środę pojechałam do Kóz, gdzie czekała mnie (wszesno-) poranna wizyta u kosmetyczki. Wyklepawszy sobie dzioba, przeszłam do etapu drugiego, czyli do zakupu odzieży balowo-galowej. Wybór padł na kobiecą czerwoną suknię uwydatniającą biust, odsłaniającą nogi, a zarazazem maskującą sadło (niestety schudnąć błyskawicznie się nie udało). Czerwień sukni skontrastowana z moją jasną karnacją okazała się dosyć bolesnym doświadczeniem wizualnym; w związku z tym zapadła decyzja o poddaniu się zabiegowi opalania metodą airbush, który pośpioesznie został zamówiony na czwartek. Moja szafa wymiotuje na widok kolejnej pary butów, nie przeszkodziło mi to jednak zakupić kolejnych na bal. No bo przecież, czy kiedykolwiek zdarzyło się by buty już na stanie pasowały do nowo zakupionej sukienki? A jak buty, to również torebka oraz dodatki. Aha i jeszcze specjalny stanik, do którego moim skromnym zdaniem powinno się załączać instrukcję obsługi.

Czwartek: dzięki balowi oraz dzięki doświadczeniu samoopalania metodą airbrush, wiem już jak czuć się muszą samochody na lakierni. Na golasa, zamknąć oczy, wstrzymać oddech, rączki do góry i tak trzymać, bo się porobią zacieki, i nie dotykać się ściany - ssstrasznie głupia sytuacja. Następne 6 godzin stresowałam się tym by nie mieć kontaktu z wodą. Po 7,5 godzinach udałam się do zamówionego uprzednio fryzjera (już w Krakowie) i przez całe strzyżenie siedziałam jak na jajku, żeby pani fryzjerka mi twarzy nie pociapała jakimiś chemikaliami. Po powrocie do mieszkania zajęłam się nauką na egamin....

Piątek: ...a właśnie egamin. Kto robi egzamin w dniu balu? Widocznie ktoś robi, bo czwartkowy wieczór poświęciłam na studiowanie odpadologii stosowanej (ochrona środowiska w zarządzaniu przedsiębiorstwem). Póżnym wieczorem dotarłam do fragmentu o 19-stu zasadach wdrażania czegoś-tam, głos rozsądku podpowiedział mi, iż wiedza ta nie zapewni mi przetrwania w dżungli, więć pospiesznie załadowałam się do łóżka, z postanowieniem pilnej nauki o poranku. A o poranku, na moje nieszczęście notatki same otworzyły się na tych nieszczęsnych 19-stu zasadach; głos rozsądku jeszcze spał sobie słodko, więc tym razem odezwał się czujnik absurdu i doradził przeglądniecie wiadomości na necie. Ostatnią próbę zmierzenia się z tematem podjęłam w tramwaju, tym razem ręka sama sięgnęla po iPoda. I tak właśnie pojechałam oblać egzamin - z muzyką w sercu ;-P.

Po egaminie wróciłam do domu. I NASTĄPIŁ CHAOS. Nie chcę opowiadać co się działo; dantejskie sceny, fruwające rajstopy, obłoki pudru, kot chowający się po kątach, telekonferencja konsultacyjna przez Skypa, w sprawie stanika, kot ewakuujący się pod łóżko.

Potem fryzjer: modelowanie fryzury. Normalnie, do teraz jestem w szoku, ile czasu i wysiłku można poswięcić moim włosom, których nie jest za dużo. Myślę, że roczny limit zużycia chemikaliów na moich włosach został tego dnia wykorzystany z nawiązką.

Potem jeszcze do Mai, zebranie przedbalowo- zaprawiające. Sesja zdjęciowa przed wyjściem.

... I zdarzył sie bal. cdn..

O balu bedzie wiecej, kiedy dostepny będzie już jakiś media coverage.

niedziela, lutego 04, 2007

W krainie filozofów

Kolejny tydzień, w którym Fiodor odwala za mnie robotę naukową.

Co czytal Fiodor: lepiej widać tutaj

I oczywiście na blogu Fiodorra


Dobry rock nigdy nie jest zły - Playlista