- przez jeden dzień oprowadzałam po Krakowie gości z Singapuru i ze Stanów; zwiedziłam Wieliczkę, w której nie byłam całe wieki;
- pojechałam do spa, z przyczyn przemilczanych musiałam wrócic wcześniej :-(
- przez tydzień w Kozach byli goście z Belgii, bardzo ważne goście, w związku z czym musiałam uczestniczyć we wszystkich związanych z tym wydarzeniach; w Krakowie nam dolało (grr!); spłynęłam sobie przy okazji Dunajcem oraz zakupiłam kożuszek na zimę
- podczas pobytu w Kozach Fiodor postanowił wyjść na zewnątrz i powalczyć z moimi psami; uratowała go mama, która do dzisiaj leczy zadrapania; Fiodorć chyba ma taką fazę na zwiewanie; dodam tylko, że skurczybykowi nic się nie stało, nic, niet, nada
- nawypełniałam się papierów: odnowa prawa jazdy, wizy do Chin i Tajlandii, etc
- wróciłam do Kraka na 2 dni; ,pojechałam do Kóz; poddałam się zabiegowi usunięcia ze stopy małego "guzka"; jestem jeszcze przez kilka dni szcześliwą posiadaczką dwóch szwów;
- po powrocie do Krakowa poszłam z Olą na Piratów z Karaibów ;-) WRESZCIE
- znowu pojechałam do Bielska, odebrać nowe prawko i znowu wróciłam do kraka; po drodze zakupiłam zajebiste staniki i jestem szczęśliwą kobietą
- siedzę w Kraku i szykuję się do wyjazdu
niedziela, sierpnia 13, 2006
Wróciłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz